września 03, 2020

Czy telewizja i smartfon to zawsze samo zło?

Oglądanie bajek przez dzieci czy korzystanie ze smartfonu to temat dość kontrowersyjny. Dzieli rodziców na "dobrych" i "złych". Czy faktycznie przynosi to same szkody? Może jednak istnieje sposób, aby wydobyć z tego jakąś korzyść?

Rodzice dzielą się na dwie grupy - na tych, którzy pozwalają dzieciom na spędzanie czasu przed tv/komputerem/smartfonem oraz na tych, którzy twierdzą, że nie dają pociechom (faktycznie nie dają lub się do tego nie przyznają). Istnieje niepisany podział na "dobrych" i "złych" rodziców. Ja się przyznaję, że pozwalam Karolkowi spędzać czas przy bajce bądź grze na smartfonie. Ale pod pewnymi warunkami, o czym trochę później. Na początek kilka faktów.

Przewaga szkód nad korzyściami

To, co z pewnością jest najbardziej dotkliwe, zwłaszcza dla dzieci z zaburzeniami neurologicznymi (jak autyzm) to przebodźcowanie. Grający telewizor czy bajka/gra na komputerze/smartfonie to migający i szybko zmieniający się obraz, dużo dźwięku o zmiennym natężeniu. Do mózgu dochodzą impulsy z którymi małe dziecko nie potrafi sobie poradzić. W konsekwencji może ono być nadpobudliwe, nie potrafi się skoncentrować i na dłużej skupić uwagi na czymś innym.  

Może też zdarzyć się przeciwnie - cos na kształt hipnozy, kiedy to dziecko jest przed monitorem zbyt wyciszone, zbyt spokojnie siedzi wpatrzone w ekran. Ignoruje to, co się wokół dzieje. Nie odpowiada na nasze pytania, nie czuje potrzeby jedzenia, nie pije długi czas. Tak jest pochłonięte. 

Na pewno niepokojącym znakiem jest kiedy dziecko np. przy telewizorze zatyka uszy, odwraca głowę, jest niespokojne. Oznacza to, że tych bodźców dostało już za dużo i powinniśmy zareagować.  Tak samo złość czy agresja w momencie wyłączenia urządzenia. Bo to na serio potrafi wciągać. I uzależniać! 

Zbyt długie albo częste siedzenie przed monitorem w konsekwencji prowadzić może także do zaburzeń snu. Mózg malucha nie potrafi się wyciszyć po takiej dawce impulsów. 

Do tego dochodzą wady postawy. Dziecko nie skupia się na tym jak siedzi, pochyla się nad ekranem. Zostaje w takiej pozycji przez na tyle długi czas, że zostaje ona utrwalona. Plus do tego mało ruchu.

WSPÓLNA radość dziecka i rodzica

Faktem jest, że dzieci do 2 roku życia nie powinny w ogóle oglądać bajek czy grać w gry elektroniczne. Im później zaczną tym dla nich lepiej. Sam Karol nie był tym zainteresowany przez niemal 3,5 lat swojego życia. A ja go do tego nie zachęcałam, oczywiście. Dopiero zainteresowanie wykazał w ostatnim czasie.

To, co Karolek lubi oglądać w tv to zasadzie tylko "Masza i niedźwiedź". Inne bajki go nie interesują i po prostu nie zwraca uwagi na to, co leci. Za to kiedy jest "jego" bajka to on wykazuje szczerą radość i emocjonalne zaangażowanie - śmieje się, skacze, naśladuje. Rozumie to, co się dzieje na ekranie i bawi go to. Widzę, że pozytywnie stymuluje to jego układ emocjonalny (jeśli można to tak określić). Ja oglądam razem z nim. Opowiadam i komentuję. Również naśladuję postaci z ekranu. Wspólnie spędzamy te kilka minut przed ekranem. Jest to świetny sposób poznania świata. Karol dużo dzięki temu zrozumiał!

Pozwalam Karolowi na jeszcze jedną rzecz... Kilka minut dziennie gra "w kotka" na moim telefonie. Jest to bardzo przyjemna i spokojna gierka, w której zajmuje się małym kotkiem - karmi go, myje, bawi, kładzie do spania itd. Gra ma też w swojej "ofercie" różne turnieje i konkurencje, ale w to się już nie bawimy. Z racji tego, że Karolek jest mega troskliwy, to opieka nad wirtualnym zwierzątkiem sprawia mu ogromną przyjemność. 


Czy w takim razie zaliczam się do tych "złych matek"? Absolutnie nie!
Ale przecież mój synek ogląda tv i gra na smartfonie...😱 

Ja trzymam się pewnych zasad:

1. Zachowujemy UMIAR i ROZSĄDEK - oglądamy krótko i tylko to, co jest dostosowane do wieku i możliwości dziecka.

2. Wszystko pod kontrolą - to my, rodzice decydujemy, co i kiedy ogląda nasze dziecko. Obserwujemy, czy bajka/gra jest na pewno odpowiednia i kiedy powiedzieć dość.

3. Spędzamy ten czas razem - śmiejemy się wspólnie, komentujemy a potem próbujemy odegrać podpatrzone scenki. 

4. Pamiętamy, że telewizor czy smartfon nigdy nie są dla dziecka nagrodą, ani uspokajaczem. Nie mogą też zajmować dziecka, gdy rodzic akurat nie ma dla niego czasu. Ani dla zabicia nudy.

5. Staramy się zapewnić dzieciom jak najwięcej ruchu i czasu na powietrzu, aby mózg mógł się dotlenić. 

6. Nigdy dziecko nie je przed monitorem. 

Podsumowując. Myślę, że jeśli rozsądnie do tego podejdziemy i nie pozwolimy na przestymulowanie naszych dzieci, to ani bajki, ani smartfony nie zrobią im krzywdy. 
I pamiętajmy, że przykład zawsze idzie z góry...


5 komentarzy:

  1. Myślę, że najważniejsze to zachować umiar, wyznaczyć granice, bo zabraniać dziecku obejrzenia bajki czy wziąć smartfona do ręki też nie można bo będzie w tyle z technologią. Dzisiaj już świat działa inaczej niż kiedyś, wszystko przenosi się do sieci i warto aby dzieci za tym nadążały. Co nie znaczy, żeby dać grać dwulatkowi w jakieś gry przez całe dnie, albo dawać bajki na odczepnego (choć są sytuacje gdzie nie można inaczej) I to my właśnie powinniśmy dawać przykład dzieciom jak umiejętnie korzystać z technologii.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    www.muzykanakolkach.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, świat idzie w takim kierunku, że nie uciekniemy od tego. Wszystko należy jednak robić z głową :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Myślę, że z zachowaniem umiaru, korzystanie ze tych urządzeń, daje same większość korzyści :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak we wszystkim - po prostu trzeba zachować umiar :)
    W życiu mało jest rzeczy czarnych lub białych - wiele jest po prostu szarości :D

    OdpowiedzUsuń