czerwca 26, 2020

Pierwszy rok w przedszkolu



Nadeszły wakacje. Za nami pierwszy rok w przedszkolu. Przedszkolu publicznym, bez diagnozy i wspomagania. Jak minął Karolkowi? I mamie?



Trudne dobrego początki

To był stres. Dla mamy oczywiście - bo jak sobie poradzi w obcym świecie małe dziecko, które tak naprawdę nie wie o co chodzi? Karolek kompletnie nie był świadomy dokąd idzie, ani co go czeka. I co to w ogóle takiego to przedszkole? Niestety nie było możliwości odbyć takiej rozmowy, jaką odbywałam ze starszą siostrą przed jej pierwszym dniem w przedszkolu. Nie mogłam mu wyjaśnić nadchodzących zmian, ponieważ z Karolkiem utrudniona była komunikacja, nie rozumiał znaczenia moich słów. Dlatego martwiłam się, że muszę "rzucić" swoje dziecko w obce miejsce, do obcych osób i to w dodatku bez mamy i taty. Z drugiej jednak strony pragnęłam, aby miał kontakt z rówieśnikami, mógł robić rzeczy których nie będzie robił w domu.

Pierwszy dzień. Karolek z zaciekawieniem wchodzi do przedszkola. Przebiera kapcie w szatni. Wchodzi do sali i uśmiecha się na widok zabawek. Patrzy z zadowoleniem na mnie. A ja... wychodzę i zamykam za sobą drzwi. Słyszę płacz. Nie wiem co było dalej, bo nie miałam serca stać pod drzwiami i wyobrażać sobie rozpaczy mojego dziecka. Po kilku godzinach wróciłam. Karol przybiega do mnie uradowany. Uff, kamień z serca.

Wiem, że podobne sceny miały miejsce u większości rodziców. Dla każdego dziecka taka zmiana jest ogromnym przeżyciem. Ale dla autysty szczególnie. Drugi, trzeci i każdy kolejny dzień był coraz trudniejszy. Karol miał już coraz większą świadomość, że będzie musiał sam się dostosować do nowych warunków. Nie chciał, protestował co rano. Rozstania były ciężkie. Ale do domu wracał zadowolony.

Trwało to trochę, ale w końcu przedszkole stało się ulubionym miejscem. Karol się zaadoptował, nauczył się pewnego określonego rytmu dnia i to mu odpowiadało. Choć bardzo często były też momenty buntu i sprzeciwu, jak na przykład ucieczki ze spacerów, opuszczanie grupy dzieci podczas wspólnych zajęć, trudno mu było wyleżeć podczas leżakowania, czasem uciekał z sali. Miał też humory - od radości po nieokreślony gniew. No i zdarzały się agresje wobec innych dzieci.

Razem z grupą, ale osobno

Jeśli zaś chodzi o dzieci, to Karol był "z boku". Bawił się sam, a innych jedynie obserwował. Nie odnajdywał się w zajęciach grupowych. Nie brał też czynnie udziału w różnych uroczystościach. To znaczy był na nich, ale jakby go nie dotyczyły, był poza tym. Choć pierwsza uroczystość - pasowanie na przedszkolaka, to było ciężkie przeżycie i skończyło się ucieczką.

W takich właśnie sytuacjach niezwykle potrzeba było Karolowi kogoś do pomocy. Kogoś, kto pozwoli mu odnaleźć się w grupie, przynależeć do niej. Potrzeba było nauczyciela wspomagającego, którego mam nadzieję w nowym roku przedszkolnym już dostanie.

Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o Pani Beatce, wychowawczyni Karolka, której bardzo serdecznie dziękuję za serce włożone w troskę o Karolka! Życzę każdemu tak wspaniałej, troskliwej i zaangażowanej wychowawczyni. Bo naprawdę starała się zapewnić Karolowi indywidualne podejście. Mimo, że był na takich samych zasadach jak każde inne dziecko w grupie, to Pani starała się otoczyć go wyjątkową opieką. I głównie dzięki niej Karolek tak dobrze się poczuł w przedszkolu.



Bardzo żałuję, że pobyt w przedszkolu został tak gwałtownie przerwany, ponieważ przedszkole bardzo służyło Karolkowi. Nauczył się samodzielności. Mocno rozwinęła się też jego mowa, stał się wesoły, rozśpiewany. Z uśmiechem szedł do przedszkola i pełen radości wracał. I chociaż mega obawiam się powrotu po tak długiej przerwie, to jednak wiem, że jest to miejsce, które zapewni mu wiele więcej niż siedzenie w domu. I nie, nie zamierzam posyłać dziecka do przedszkola integracyjnego, które zapewne zaoferuje o wiele więcej. Tutaj też ma warunki, które pozwalają mu na rozwój i wspaniałą opiekę. 

2 komentarze:

  1. Wczesne rozpoczęcie edukacji ma wiele zalet. Kontakt z rówieśnikami jest dla dzieci bardzo ważny. Mam nadzieję, że od września będzie możliwość uczęszczania do placówek i życzę Wam, aby Karolek bez problemu odnalazł się w niej po tak długim czasie :)
    Carrrolina Blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  2. Słoneczniaki!
    Bardzo ciepły wpis :) Miałam kiedyś w grupie trzylatków chłopca, którego Karolek bardzo mi przypomina. Po pierwszym półroczu odszedł do Przedszkola Integracyjnego. Wzajemny kontakt z całą rodziną mam do dziś :) Teraz będzie uczęszczał do trzeciej klasy - rozwinął się przez ten czas ogromnie!
    Będę do Was zaglądać:)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń