marca 10, 2021

Zmiany (małe i duże) a autyzm

Zmiany towarzyszą nam niemal na co dzień. Mogą być drobne, albo zmieniające nasze życie. Są nieuniknione, ale też są czymś oczywistym. Bywają trudne, ale się do nich dostosowujemy. Otwartość na zmiany świadczy o chęci rozwoju, postępu, dojrzałości, elastyczności, spontaniczności. Jest cechą pożądaną w neurotypowym świecie. 


Zupełnie inaczej zmiany odbierają osoby w spektrum autyzmu. One przecież lubią schematy, działają według utartego planu, nadmiernie przywiązują się do rzeczy/osób/rytuałów. Czują się pewnie, jeśli wszystko codziennie odbywa się tak samo. Czynności powtarzające się zapewniają im poczucie bezpieczeństwa. 

To przyczynia się do tego, że wszelkie zmiany wywołują u autków realny lęk i stres - przed tym co nowe, inne. Czują się niepewne i zagubione, kiedy utrwalony schemat zostanie zmieniony. Jak gdyby znany im świat właśnie został zaburzony.

Osoby z autyzmem nadmiernie reagują na wszelkie zmiany. Od tych dużych i poważnych, jak nowe przedszkole, miejsce zamieszkania, po wydawałoby się błahe rzeczy - nowe ubrania, czy inna droga do sklepu. 

Kilka przykładów zmian, które towarzyszyły Karolkowi w ostatnim czasie:

  • zmiana garderoby z zimowej na wiosenną czy z letniej na jesienną ("ale jak to, przecież codziennie noszę kozaczki i nagle mam założyć adidaski?", "po co mi ta czapka i szalik? przecież nie nosiłem ostatnio?")
  • wyjazd na wakacje czy wyjście do znajomych/rodziny, gdzie rzadko jesteśmy - to nowe, nieznane terytorium
  • w przedszkolu trzeba tymczasowo pójść do nowej sali, albo przyszła inna pani na zastępstwo
  • do jedzenia jest coś innego, nowego; albo to co zwykle, ale podane inaczej
  • awaria internetu spowodowała, że nie można było uruchomić Netflix'a i włączyć ulubionej bajki
Karol po prostu nie lubi, gdy się zmienia jego dotychczasowe przyzwyczajenia. Źle znosi zmiany w codziennych czynnościach. Z tego też powodu zawsze je na tym samym krześle przy stole, bawi się tymi samymi zabawkami w tym samym miejscu, a poszewka co noc jest ta sama. 

Podobno najtrudniejsze są zmiany nagłe i niespodziewane. Takie, których nie mogliśmy przewidzieć ani się na nie przygotować. Ale mam wrażenie (przynajmniej w przypadku dzieci małych, takich jak Karolek), że do żadnych zmian nie da się ich przygotować. Bo one nie potrafią przewidywać, wyobrazić sobie jak to będzie. Nawet, kiedy próbuje tłumaczyć, że teraz coś będzie wyglądać inaczej niż dotychczas. Opisuję najlepiej jak umiem, na czym polegać będzie miana. Jeśli się da, zmiany wprowadzam stopniowo. I tak spotyka się to z niezrozumieniem i negatywna reakcją. 

Wierzę, że z czasem będzie łatwiej dostosowywać się, choćby do tych mniejszych zmian. Bo one są nieuniknione, nie da się całkowicie od nich odciąć. I zmiany będą się pojawiać w życiu autysty. 

4 komentarze:

  1. Autyści na pewno bardziej przeżywają zmiany, ale myślę że nawet niektórzy dorośli nie bardzo lubią ich doświadczać. Ogólnie dzieci bardzo lubią schematy i dzięki nim czują się bezpiecznie. Każda zmiana to jednak nowe doświadczenie i nauka na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też próba zbudowania "nowego świata" ...
      🙂

      Usuń
  2. w kwestii zmian bardzo trafnie mówisz się o zburzeniu znanego świata. tak to właśnie jest odczuwalne. trzeba zbudować na nowo i żyć dalej. z wiekiem i rozwojem inteligencji dziecko samo wypracuje sposób na adaptację. końcem końców człowiek nie wie ile może znieść dopóki nie musi tego znieść... ;);)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czasem nawet się okazuje, że możemy znieść więcej niż się wydawało 🙂

      Usuń